30 września 2012

Moja twórczość, cz. 1: "SHINee"

W pierwszej, powitalnej notce na tym blogu wspominałam o tym, że będę tu umieszczać... wszystko.
"Chciałabym tutaj zamieszczać głównie swoje przemyślenia na dany temat. (...) Będę też co jakiś czas umieszczać swoje rysunki."

 Tak więc dzisiaj, w myśl pierwszych słów na blogu, chciałabym umieścić kilka swoich prac. Oraz także napisać o nich parę słów... Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o ich wyglądzie przez końcem pracy!

Nie jestem zawodowcem, nie znam się na tej sztuce, co powinno się robić a czego nie. Nie szlifuję swoich umiejętności dzień w dzień. Rysowanie traktuję jak ucieczkę od wszystkiego. Rysunek był ze mną od zawsze, od dzieciństwa, "mówił" to, co chciałam usłyszeć. Kochałam i czułam się kochana, to czego chyba każdy pragnie. I jest tak aż do teraz... Nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić ile bym była w stanie oddać by móc dalej rysować... Kartka, ołówki... Jak się lepiej zastanowić do szczęścia nic więcej mi nie trzeba. Potrafię non stop siedzieć przez 2 dni z wielkim uśmiechem na ustach, z szybko bijącym sercem ze szczęścia, nawet jeśli nic mi nie wychodzi... Tak... To jest zdecydowanie miłość... Zdecydowanie to kocham...


Czy w tym poście będzie jakaś tematyka? Nie znajdą się tu wszystkie moje prace, na pierwszy ogień pójdzie zespół SHINee. Zaczęło się oczywiście od mojego ulubieńca (nie wspominałam chyba tutaj jeszcze o mojej obsesji na jego punkcie, prawda? Zgaduję, więc, że niedługo się zacznie....), następnie "polecieli" już wszyscy członkowie zespołu. Będę ich wstawiać w takiej kolejności, w jakiej powstawali. Niestety nie mam skanera, więc zadowolić się trzeba zdjęciami z telefonu (choć i tak staruszek dobre zdjęcia robi, co mnie dziwi, ale oby tak dalej!).



Postać: Kim Jonghyun
Data ukończenia: 4.04.2012
Przed ukończeniem: +30 kg

Tak, przed cieniowaniem wyglądał jakby miał 30 kg więcej. Był pierwszym z takiego sposobu rysowania, więc się przestraszyłam, ale całe szczęście nie zraziłam i dokończyłam dzieło. Pamiętam to wielkie podekscytowanie rosnące z każdą kreską.
Uważam, że z całej piątki jest najlepiej narysowany, ale to tylko moja opinia. Najbardziej ze wszystkiego podoba mi się jak wyszły usta, które pieściłam kilka godzin. Kartka już jest trochę pomięta ze względu na częste zaglądanie i przenoszenie. Teraz, jednak, leży bezpiecznie schowana w segregatorze. Co do samego rysunku... Jestem z niego przeklęcie i niewyobrażalnie dumna! To tyle...





Postać: Kim Kibum
Data ukończenia: 5.04.2012
Przed ukończeniem: małpa

 Nawet nie jestem pewna, czy aby teraz nadal nie wygląda jak małpa... Ale cóż i tak jestem zadowolona. Wiem, usta są za nisko (może przez to tak wygląda...?), mogłyby być zdecydowanie wyżej. Starałam się je jakoś odratować, jednak nie udało się za bardzo... Ciekawe jak nisko by były, gdybym ich jednak nie podwyższała...? A najśmieszniejsze jest to, że oczywiście podczas szkicowania wszystko było dobrze... Prócz tego, dużą uwagę poświęciłam jego szyi i brodzie. Nie wiem jaki był powód, po prostu na nich skupiłam się najbardziej.





Postać: Lee Jinki
Data ukończenia: 7.04.2012
Przed ukończeniem: koń

Zanim wycieniowałam wyglądał autentycznie jak koń... Wiedziałam już, że na początku wszystko wygląda tragicznie, przypomina potworne zwierzę, dopiero później wszystko nabiera kształtów, więc brnęłam dalej. O dziwo pierwszy raz rysowałam zęby, bałam się tego kroku, ale bardzo chciałam spróbować. W dodatku Onew (Lee Jinki) ma swój, charakterystyczny uśmiech, co dodatkowo działało na moją ambicję. Najwięcej pieszczoty otrzymały znów usta oraz oczy. Nie wiem czy na zdjęciu widać ale starałam się także oddać fakturę materiału kamizelki. Widać? Choć troszkę...?





Postać: Choi Minho
Data ukończenia: 2.07.2012
Przed ukończeniem: żaba, która zniknęła

No niestety... A czemu? Bo on w rzeczywistości faktycznie przypomina tą żabę... Wielkie oczy, nieproporcjonalnie mała twarz... Pomimo tego, że przy szkicu oczy były chyba dwa razy większe niż powinny, teraz, w porównaniu, wyglądają niczym szparki. Znów uwagę skupiłam na ustach, starałam się oddać ich każdy detal, gdyż jego wargi są... intrygujące, niespotykane. Nie udało się to chyba za dobrze, ale jestem zadowolona. Ah! Poświęciłam też trochę czasu, o zgrozo, jego nosowi! Głównie tej dolnej części. Ciągle coś mi nie pasowało i nadal nie pasuje... Teraz jednak nic na to nie poradzę.





Postać: Lee Taemin
Data ukończenia: 3.07.2012
Przed ukończeniem: Kyuhyun (?)

W początkowej fazie (witaj, zboczenie fizyczne) miałam nieodparte wrażenie, że patrzę na Kyuhyuna z Super Junior. Zdjęcie wybrała moja przyjaciółka z koreańskiego ryżu. Było ono dla mnie wyzwaniem. Czemu? Bo jako punkt zaczepienia i proporcji wyznaczam sobie oczy (przyzwyczajenie i świr na ich punkcie). Tutaj były one wręcz całe zakryte. Uważam, że nie wyszedł dobrze. Skumulowało się tutaj kilka rzeczy, z którymi nie potrafię sobie poradzić. Zęby, wspomniane zakryte oczy, otwarte usta. Mogło wyjść lepiej. Tak sądzę.





Wszystko jak na tą notkę... Jakaś szczera opinia? Konstruktywna krytyka? Błędy, których nie zauważyłam? Proszę pisać! :)

Jestem dumna z każdego z nich. Dały mi wiele szczęścia, pomimo tego, że niektóre nie wyszły tak jak chciałam. Według mnie 2 ostatnie rysunki, Minho i Taemin, są najgorsze z całej kolekcji. A według Was?






Piosenka na dziś... Miałam kilka pomysłów, jednak uznałam, że tutaj najlepiej będzie pasować jedna z najnowszych piosenek G-Dragona One of a kind.






"Tak proszę pana, jedyny w swoim rodzaju.
Jestem utalentowanym niedźwiedziem. 
Nie. 
Mam w sobie więcej z lisa niż z niedźwiedzia
Tak proszę pana - jedyny w swoim rodzaju
Jestem wkurzającym snobem, bo jestem bogaczem

(...)
Więc nie możesz beze mnie żyć, co?"


24 września 2012

Ty zaciekle walczysz o życie a inni chcą ci kopać grób

Pewna osoba zachorowała na raka. Nie bała się tego, że może zaraz odejść ale udało się, została dla swoich dzieci i męża. Nie poddawała się. Pomimo wycieńczenia chemią nie pozwalała sobie na całodniowe leżenie w łóżku. Starała się powrócić do normalnego rytmu. Sprzątanie, gotowanie, wyprawka dzieci do szkoły. Ból, złe samopoczucie nie przeszkadzał ani trochę. Najgorszą zmorą byli ludzie.

Nie można było wyjść normalnie na ulicę. Od razu, przy wyjściu jakiś człowiek zaczepiał i mówił rzeczy o których nawet bym nie pomyślała. Padały wręcz bezczelne pytania, wyrzucające tej osobie to, że w ogóle jeszcze żyje. Pytali z czystej ciekawości po to, by móc później powiedzieć "Dobrze, że to ciebie spotkało", "Masz dobrego męża, ty możesz umrzeć" (tak, to cytaty).

By podbudować trochę pewność siebie tej osoby, rodzina wpadła na pomysł, by na dwóch ważnych uroczystościach założyła kapelusz z ogromnym rondem na chustkę, w czym wyglądała niczym anioł. Bliscy byli wręcz zachwyceni. Wyglądała jak dama, skromnie, ale z wdziękiem.

Pierwsza uroczystość odbyła się na wsi. Reakcja ludzi była wręcz cudowna. Podchodzili i mówili jak pięknie wygląda, życzyli zdrowia, uśmiechali się szczerze, często przytulali bez słów.
Druga uroczystość odbyła się w mieście. Inny strój, ten sam kapelusz. No i się zaczęło... Wytykanie palcami, wyśmiewanie się, spojrzenia w stylu "to ty jeszcze żyjesz?".

I kto tutaj zachował się nie po "wieśniacku" ale chociażby po ludzku...? Czy naprawdę trzeba poniżyć kogoś innego, by samemu poczuć się lepiej? 



Kiedyś wystarczyło słowo honoru by mieć absolutną pewność, że obietnica zostanie dotrzymana. Wystarczyło uściśnięcie dłoni. Wstydem było niedotrzymanie słowa. A teraz? Bez całej masy papierków nie ma się gdzie ruszać, nie zaufają ci. Jesteś super, kiedy tylko kogoś "wycyckasz". Problem w tym, że ludzie są tak zaślepieni sobą, są tak przeklęcie płytcy, że nie widzą (albo nie chcą dostrzec) tego, że ktoś może być cwańszy. Nie chcą zobaczyć tego, że na nich się to później odbija. Nie chcą zobaczyć tego, że popadają w błędne koło, z którego, ku ich niesamowitemu zdziwieniu, nie mogą się wydostać.
A czy nikt nie zastanowił się nad tym, że: jeśli masz ty, to mam i ja?

Wpadamy w coraz większy dół, który sami sobie kopiemy. Jesteśmy przeklętymi idiotami. Niestety...


Oczywiście znowu pragnę zaznaczyć, że nie mówię iż wszyscy są tacy sami. Mówię o wrażeniu ogólnym z danych środowisk, gdzie taki pogląd wyznaczyła większość.


Może sposób w jaki to napisałam nie przemawia do niektórych. Może im się wydawać, że niepotrzebnie się denerwuję. Ale wyobraźcie sobie. Osoba jest podkopana psychicznie, traci nie tylko siły fizyczne ale i mentalne. Takie teksty, takie zachowanie nie wpływają na nią dobrze. A nie napisałam wszystkich. Tylko te delikatne sytuacje. Jeśli ktoś coś wam zrobił niemiłego, to mimo wszystko przy takich zdarzeniach zamknijcie mordy i siedźcie cicho a w końcu opłaci się to wam. Może i młoda jestem ale obserwuję, wiem i doświadczyłam wiele, wiele razy.



Ty zaciekle walczysz o życie a inni chcą ci kopać grób.
Nie fajnie, nie?



 Tak a propos. Tą osobą nie jestem ja. Niefortunnie, wszystko z życia wzięte...




 "Zdobyliśmy siłę, uzyskałem siłę
Nie poddam się im ponownie
Nie bądź taki, podnieś czoło ku górze

Zdobyliśmy siłę, staw temu czoła i walcz
Nie spoglądaj na mnie z anielską twarzą
To wszystko kłamstwa"


03 września 2012

Pierwszy dzień horroru

No tak... Dzisiaj dla wielu osób rozpoczął się nieunikniony horror... Szkoła. Ten wyraz obija się po uszach, często przywołując niechciane wspomnienia. Jest jak zło konieczne.

Wiecie... Zawsze miałam dziwne wrażenie, że na koniec roku wszyscy powinni być smutni... W końcu rozstajemy się ze swoją klasą na 2 miesiące a początek, jak początek, to coś radosnego. Niby powinniśmy się cieszyć, że wreszcie spotkamy się ze znajomymi, często i dawno niewidzianymi przyjaciółmi. Jednak... Jest zupełnie na odwrót! Autentycznie. Na koniec roku każdy czuje tą radość, wreszcie koniec męki. Każdy specjalnie wcześniej wstaje, szykuje się odpowiednio i z uśmiechem na twarzy idzie na ostatni dzień a odchodzi z myślą: "Jeszcze manto i wakacje!". Tak, mam tak samo.
A początek roku...? Dzisiaj wyglądałam przez okno... Ludzie szli jak na rozstrzelanie. Spuszczone głowy, od czasu do czasu delikatny uśmiech bo ktoś opowiedział coś śmiesznego... Podczas wygłaszanej przemowy przez panią dyrektor, powątpiewające spojrzenia na kolegów, prychnięcia w stylu: "gadaj se gadaj". Do sal uczniowie wkraczają jakby właśnie ich skazano na dożywocie a potem chcą się jak najszybciej wydostać po uzyskaniu planu. A najchętniej i bez niego.

Co jest nie tak...?



Ostatni hit nawet pośród niezwiązanych z K-Popem... Tak na poprawienie humoru, bo następny uśmiech pojawi się dopiero za kilka miesięcy....





"Dziewczyna, która wygląda na cichą, ale bawi się kiedy się bawi
Dziewczyna, która rozpuszcza włosy kiedy nadchodzi odpowiednia chwila
Dziewczyna, która się zakrywa, ale jest bardziej seksowna niż dziewczyna, która wszystko odsłania
Taka zmysłowa dziewczyna
(...)
Oppa to styl Gangnam!"