03 września 2012

Pierwszy dzień horroru

No tak... Dzisiaj dla wielu osób rozpoczął się nieunikniony horror... Szkoła. Ten wyraz obija się po uszach, często przywołując niechciane wspomnienia. Jest jak zło konieczne.

Wiecie... Zawsze miałam dziwne wrażenie, że na koniec roku wszyscy powinni być smutni... W końcu rozstajemy się ze swoją klasą na 2 miesiące a początek, jak początek, to coś radosnego. Niby powinniśmy się cieszyć, że wreszcie spotkamy się ze znajomymi, często i dawno niewidzianymi przyjaciółmi. Jednak... Jest zupełnie na odwrót! Autentycznie. Na koniec roku każdy czuje tą radość, wreszcie koniec męki. Każdy specjalnie wcześniej wstaje, szykuje się odpowiednio i z uśmiechem na twarzy idzie na ostatni dzień a odchodzi z myślą: "Jeszcze manto i wakacje!". Tak, mam tak samo.
A początek roku...? Dzisiaj wyglądałam przez okno... Ludzie szli jak na rozstrzelanie. Spuszczone głowy, od czasu do czasu delikatny uśmiech bo ktoś opowiedział coś śmiesznego... Podczas wygłaszanej przemowy przez panią dyrektor, powątpiewające spojrzenia na kolegów, prychnięcia w stylu: "gadaj se gadaj". Do sal uczniowie wkraczają jakby właśnie ich skazano na dożywocie a potem chcą się jak najszybciej wydostać po uzyskaniu planu. A najchętniej i bez niego.

Co jest nie tak...?



Ostatni hit nawet pośród niezwiązanych z K-Popem... Tak na poprawienie humoru, bo następny uśmiech pojawi się dopiero za kilka miesięcy....





"Dziewczyna, która wygląda na cichą, ale bawi się kiedy się bawi
Dziewczyna, która rozpuszcza włosy kiedy nadchodzi odpowiednia chwila
Dziewczyna, która się zakrywa, ale jest bardziej seksowna niż dziewczyna, która wszystko odsłania
Taka zmysłowa dziewczyna
(...)
Oppa to styl Gangnam!"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz